Delikatny żel pod prysznic Propolia w opinii blogerki ARSENIC :
“Żel jest gęsty, o miodowym kolorze i pachnie prze-o-błęd-nie migdałami. A przynajmniej tak intensywnie pachniał przy pierwszych użyciach, teraz trochę ta migdałowa inwazja zelżała i trochę tęsknię, a trochę się jednak z tego cieszę, bo na dłuższą metę mogłoby to być zbyt męczące.
Pieni się przyzwoicie, nie myślcie sobie! Że jak naturalny, to się nie pieni i w ogóle: błoto. W tym przypadku mamy do czynienia z przyjemnie gęstym, klarownym, złocistym, “bogatym” żelem. Mam poczucie, że nie jest to tylko woda zagęszczona gumą ksantanową, z dodatkiem barwników, aromatów i surfaktantów. Konsystencją przypomina nieco te moje samoróbkowe wynalazki, napakowane różnościami tak, że pod prysznicem się zastanawiam nieraz nad swoją inteligencją, patrząc jak te wszystkie składniki aktywne za gruby pieniądz spływają do kanalizacji…
Celowo użyłam słowa “surfaktant” na opisanie występujących w składzie detergentów, ponieważ uderzyła mnie informacja na etykiecie, iż produkt środków powierzchniowo czynnych nie zawiera, co w przypadku wodnego żelu pod prysznic byłoby ciekawostką. Nie zdziwiłaby mnie taka informacja zawarta na etykiecie np. oliwki hydrofilnej, ale tutaj coś myć musi i robią to, a jakże, surfaktanty, czyli środki powierzchniowo czynne, czyli detergenty. Rozumiem zamysł producenta (czy też dystrybutora marki) mający na celu pewnie uspokojenie klientów, iż w produkcie żadnego detergentu drażniącego nie ma – i nie ma, faktycznie. W składzie widzę same delikatne detergenty i moja skóra – skłonna do podrażnień i w stanie wojny z silniejszymi detergentami – również potwierdza, że jest to kraina łagodności. Do tego stopnia nawet, że mogę tego żelu używać również do higieny intymnej i stamtąd uśmiechnięte pozdrowienia także ślę.
A teraz najważniejsze: czy czuć neroli? Nie czuć 🙂 Zapach jest naturalny, po pierwszej bombie migdałowej, już tylko lekko tym migdałem zaciąga, czuć tam również inne zapachy – jakieś zioła, jakieś kwiaty, a także charakterystyczną woń niektórych składników. Nie jest to zapach intensywny, nie wyczuwam go później na skórze, więc nie gryzie się zbytnio z moimi perfumami.
Patrząc w skład pomyślałam teraz, że powinnam tego żelu wypróbować do mycia włosów. Miód, aloes, proteiny ryżowe, łagodne detergenty…”
Pełny tekst dostępny
TUTAJ